środa, 13 października 2010

Baaaaardzo dawno Nas nie było.......

Witamy i przepraszamy za brak aktywności, ale siła wyższa.
Dla tych co choć czasem zaglądali na tą stronkę czekając na jakieś informacje mam dobre wiadomości - budowa nie stała w miejscu i wszystko idzie bardzo dobrze.
Po skończonym dachu (tak koło 10 czerwca) z zaprzyjaźnionym Panem, który szybciutko wyciągnął nam mury naszego domku, wykopaliśmy ok 160m rowu pod wodę i ok 10m pod kanalizację. I nastąpiła chwila przerwy.


Ok 5 lipca pojawił się Pan elektryk, który działał samotnie ok 2 miesięcy:):) -to nie żart:) I tylko dlatego to wytrzymaliśmy bo czekaliśmy na okna i tynki. Początkiem sierpnia zaczęliśmy się zastanawiać czy może tak mu u nas dobrze, że przykro mu jest opuścić nasz domek:) Ale trzeba przyznać, że zrobił wszystko tak jak chcieliśmy, dzwonił, pytał, radził się i kombinował żeby było OK. Polecam Pana Elektryka:) Kilka fotek poniżej.





Okna przyjechały 13 sierpnia. Panowie uwinęli się w 3 godzinki, ale i tak po tygodniu przyjechali poprawiać bo jak się okazało okna z lukami wstawili na tyle głęboko, że po otwarciu górna część ramy zahaczała o szpalety i okno otwierało się na ok 60 stopni.
Zdjęcia okienek poniżej.




Oczywiście po dwóch tygodniach przyjechało dopiero duuuuże okno tarasowe, gdyż pękła duuuuża szyba podczas szklenia. Ogólnie cenę za okna dostaliśmy całkiem fajną dlatego kolor mamy z dwóch stron na dole i na górze (orzech), a okno tarasowe ma trzecią szybę.

Tak koło 20 sierpnia już po podłączeniu wody wewnątrz domu (co trwało 1 dzień - nie cały) przyjechali panowie od tynków. Było ich ok. 7 i wszystko zatynkowali w 3 dni. Pierwszego dnia położyli pierwszą warstwę, drugiego dokończyli pierwszą warstwę i zaczęli zacierać drugą gładziutką i trzeciego dnia skończyli. Pomijając to, że w garażu i kotłowni musiałem ze zdjęciami szukać gniazdek poszło wszystko bardzo ładnie.
Oto kilka fotek.






Po tynkach dokończył pracę pan elektryk - poopisywał rozdzielnie i takie tam drobnostki. A potem zaczęły się zmagania z ogrzewaniem. Oczywiście panowie działali bardzo sprawnie - Ci sami co podpinali wodę - i jak zaczęli w poniedziałek tak skończyli w środę. Aha dwa dni wcześniej na dole zgrzaliśmy papę na której były puszczane rurki do ogrzewania. Przy podłogówce, którą mamy w kuchni, wiatrołapie, przedpokoju, wc pod schodami i w łazience na papę położona została folia-styropian-folia no i rurki.
Kilka zdjęć.





W tym całym zamieszaniu udało mi się położyć pierwszą warstwę wełny na poddaszu (15 cm) resztę mam w planie zrobić końcem października.



Z Panem od wylewek nie mogłem się dogadać co do dnia robót, bo miał podobno urwanie głowy, ale jak obiecał, że będzie w pewną środę tak był i tyle go widziałem (a nawet nie widziałem, bo namiary miałem tylko telefoniczne) i tak się sprężył, że jak zaczęli o 7 rano układać styropian tak ok 17 skończyli, byłem w szoku:). Gładziutko, równiutko i jesteśmy zadowoleni.







W sobotę (ubiegłą) zacząłem okładać płytki w kotłowni na podłodze, wczoraj ciąg dalszy i myślę, że jutro skończę (mówię tu o popołudniach bo nie ma czasu).
W planach jest jeszcze wstawienie pieca, ale zobaczymy. Na pewno ocieplę poddasze tak, żeby przykręcić regipsy, dokończę płytki w kotłowni, coś tam jeszcze się znajdzie no i do zimy chyba będzie na tyle. A potem się zobaczy...



Aha muszę dodać, że udało nam się jeszcze wylać murki pod taras (zdjęcia) w środek pójdzie ziemia, piasek i chyba położymy kostkę. No i do tego odpowietrzenie wentylacji (musiałem dokupić trzeci kominek) oraz nasz system wentylacji...
Jak coś dojedzie obiecuję, że będę zamieszczała na bieżąco...